Stajnia Dorado - konie, natura i kultura

Jednym z najciekawszych punktów na mapie Leoncina i otuliny Puszczy Kampinoskiej jest stajnia DORADO. A to z tego względu, że właściciele i bywalcy z grzbietu konia bardzo dobrze poznali bliższe i dalsze okolice i na tej znajomości opierają swe rajdy i wędrówki. Jednym z „produktów” jaki oferuje DORADO jest całodniowy rajd konny, ale – uwaga, dokąd? – a na koncert chopinowski do Żelazowej Woli! Marszruta jest ściśle sprawdzona i to po wielokroć. Odbywają się one po ściśle wyznaczonych przez jedno nadleśnictwo szlakach, które łącznie mają ok. 30 km.

Wojciech Piotrowski, założyciel DORADO:
- Otulina Puszczy Kampinoskiej to teren o wielkich możliwościach dla każdego rodzaju turystyki, wykorzystanych tak naprawdę z maleńkiej części. Nasza stadnina opiera się na grupie ludzi, którzy przede wszystkim interesują się jazdą konną, ale jednocześnie są otwarci na wszelkiego rodzaju nowości i atrakcje, jakie można odnaleźć na terenie o tak bogatej tradycji i historii. Rajd konny na koncert do Żelazowej Woli jest tylko przykładem tego komponowania jazdy na koniach ze smakowaniem „kolorytu lokalnego”.

Ta część Puszczy, na terenie gminy Leoncin, zamknięta „od góry” Wisłą jest o wiele mniej znana niż ta położona bliżej Warszawy. Tam jest kierowane to „główne uderzenie” turystów, masowi wycieczkowicze weekendowi raczej omijają, albo po prostu nie docierają w te przepiękne zakątki.

Jak je ukazać, a jednocześnie nie stratować, uchronić przed zniszczeniem? Zorganizować takie formy, które będą interesujące, rentowne, a przede wszystkim „ergonomiczne” dla Puszczy i jej otuliny. Na przykład mogłoby to być przedłużenie kolejki wąskotorowej z Sochaczewa do Piask Królewskich. Biegłoby ono samym obrzeżem Puszczy, nasypy, choć zarośnięte są jeszcze całe, taka inwestycja byłaby niedroga, a co najważniejsze bardzo trwała, przez lata dawałaby pracę.

Od lat mówi się nie tylko o wytyczeniu ogólnopolskiej ścieżki rowerowej wzdłuż Wisły, ale także o szlaku konnym brzegiem królowej polskich rzek. Jestem pewien, że jeden i drugi szlak cieszyłby się wielkim zainteresowaniem także wśród „bikerów” i koniarzy z całej Europy. Ale wracajmy do Dorado i jej najbliższych okolic. To oczywiste, że mając tuż za miedzą tak wspaniały teren jak Puszcza chcemy z niej korzystać. Zadziwiające, ale większość mieszkańców Warszawy po prostu nie zdaje sobie sprawy – bez żadnej przesady - jak wyjątkowy, wielki skarb mają dosłownie tuż pod nosem.

To po prostu unikat w skali Europy, aby na przedpolach stolicy, tak wielkiej, ponadmilionowej aglomeracji funkcjonował ogromny masyw leśny, w dodatku o niezwykle bogatym środowisku naturalnym.

Możemy korzystać z wytyczonych ścieżek konnych o łącznej długości ponad trzydziestu kilometrów, lecz na terenie jednego nadleśnictwa. A nie ma szlaków, które łączyłyby poszczególne nadleśnictwa w jakąś jedną, przemyślaną całość. A szkoda.

Polityka Parku jest jasna – chronić Puszczę. I wszystko idzie w dobrym kierunku. Jest coraz więcej łąk bagienno-turzycowych, które tworzą niepowtarzalny krajobraz podpuszczański. Nam, koniarzom i wszystkim ludziom, którzy umieją docenić piękno tego środowiska chodzi o to samo. Od lat obserwujemy Puszczę, jej „mieszkańców”, czyli zwierzęta. One nas też obserwują. Z doświadczenia wiem, że z grzbietu konia można znacznie więcej zobaczyć, niż z siodełka roweru, czy też wędrując pieszo, zwłaszcza w większej grupie.

Małe zastępy konne nie niszczą środowiska. Mało tego, konie mogłyby na wiele sposobów pomóc w ochronie Puszczy. Leśnicy mają na przykład wiele kłopotu z wykaszaniem łąk, jakie zarastają, a wtedy wynosi się z nich rzadkie ptactwo, które do lęgów muszą mieć otwarte przestrzenie. Jak już pokazały przykłady aż dwuparków narodowych, bo Bieszczadzkiego i Biebrzańskiego właśnie konie spełniają tam funkcję niezastąpioną a cenną – „żywych kosiarek”, które są wypasane okresowo. Kiedyś tę rolę odgrywały zwierzęta gospodarskie, ale teraz tych stad już nie ma. W terenie konie wydeptują ścieżkę (jak też udowodniono na przykładzie Parku Bieszczadzkiego) węższą od pieszych turystów, ale na tyle szeroką, aby spełniła funkcje przeciwpożarowe. Cała Puszcza jest na piachu, na wydmach – wysuszanie podłoża, zagrożenie pożarowe to stałe zagrożenie Kampinosu.

Wracając do szlaków rowerowych – nie wystarczy ich wytyczenie na mapie. Bardzo mała baza noclegowa i turystyczna, oraz słaba informacja na temat stanu szlaków (który się zmienia na skutek wielu czynników, także pory roku) powoduje, że często spotykamy nieszczęśliwców, jacy się wpakowali nawet z całymi rodzinami na długie, bardzo ciężkie trasy.

Ale tak, jak nie ograniczamy się w naszych wędrówkach do terenu tak pięknej, ale jednej gminy jak Leoncin chętnie sięgamy do innych „ościennych” gmin i dziedzin turystyki. Na przykład Brochów nad Bzurą. To jeden z najpiękniejszych zabytków na Mazowszu i w Polsce. Podobnie rzeka, nad którą leży – Bzura to fantastycznie piękny szlak. Kręci się wymyślnie, tworzy zakola, zakręty, którym nie sposób się napatrzeć. Są już ludzie, którzy postawili na to, aby iść z jej prądem to znaczy organizować spływy Bzurą. Ale dlaczego tylko po niej?

Wisła na tym odcinku – od połączenia z Bugo-Narwią na wysokości Nowego Dworu Mazowieckiego to jedno pasmo, żywy katalog wspaniałych atrakcji. Dlatego w naszych planach (oprócz jak zawsze i na zawsze koni) jest też idea, aby uruchomić dla naszych koniarzy, którzy zwykle są bardzo otwarci na takie sprawy - regularne spływy po Wiśle. Od dawna pokazujemy im brzegi, często są to niebywale piękne zakątki, na przykład łowiska bielika, który niedaleko, koło Czerwińska ma swoje gniazdo. Teraz czas najwyższy, aby to robić nie tylko z konia, ale i z wody.

Takie żywe połączenie natury, kultury, historii, różnych pasji z szeroko pojętym wypoczynkiem, sportem, turystyką ma głęboki sens. Mój syn interesuje się płatnerstwem. To jest bardzo szerokie środowisko, które w Polsce szybko się rozwija. Pod tym kątem są też możliwości, z których nasza stajnia skorzysta – a myślę, że przede wszystkim nasi Goście.

 

powrót do spisu rzeczy